Moja przygoda z filmowaniem zakończyła się w czasach kamery Super 8 napędzanej sprężyną, korbkowej przeglądarki filmów i sklejarki, najpierw na klej, a potem na gotowe sklejki. Teraz, gdy EOS 50D został wzbogacony o filmy, postanowiłem spróbować ponownie. Nakręciłem kilkanaście kilku(nasto) sekundowych ujęć, zapobrałem ze strony Sony program Vegas Video Studio HD 11 (Trial) i, spróbowałem to złożyć do kupy. Niestety, przy pierwszych próbach zapisania pierwszego projektu program zawisł. Za drugim podejściem po kilku minutach wyświetlił komunikat, że popełnił błąd, jest mu przykro, prosi o wybaczenie i żebym opisał co robiłem w chwili, gdy się zawiesił... Po kolejnym podejściu, udało mi się złożyć wreszcie projekt w całość, opatrzyć go muzyką, dodać kilkusekundowy napis i kazać mu wyrenderować końcowy efekt. I właściwie tyle. Po kilku minutach rzeźbienia pokazał się komunikat, że coś jest nie tak z jakimiś mediami a po kolejnym podejściu stwierdził, że mam za krótką pamięć i zasugerował wyłączenie zbędnych programów. Wyłączyłem co mogłem i po kolejnym podejściu przy 74% render wywalił się znanym już komunikatem o krótkości pamięci... Jakoś nie zachęca mnie to do zakupienia tego oprogramowania, bo program wymaga procesora słabszego, niż posiadany przeze mnie, takoż pamięci też mam więcej, niż zalecana przez program, a i na twardym dysku miejsca jakby sporo więcej... Żeby było śmieszniej, zrobiłem próbę wysłania renderowanego filmu od razu na YouTube i wszystko przebiegło bez przerw... Tylko to co weszło na serwer to muzyczka, czarne tło przez cały czas trwania klipu i kilkusekundowy napis ukazujący się przez chwilę na tymże, czarnym tle... Zapobrałem więc ze strony producenta Pinacle VideoSpin. Program, na pierwszy rzut oka prymitywny do bólu. Pomyślałem, że może dzięki temu będzie niezawodny. Projekt złożyłem dość sprawnie, mimo że przejścia między scenami trzeba na piechotę okraszać odpowiednimi sklejkami. Gdy zapodałem wygenerowanie efektu końcowego, program zaciął się na trzeciej sklejce i wisiał tak przez kilka godzin...
Pytanie mam więc takie: Co robię nie tak, albo czego nie robię, że komputer, na którym właściwie nigdy nic mi się nie wiesza, nie chce robić za sklejarkę do filmów?
Komputer to laptop Samsung R519 (Intel Core Duo 2,1GHz, 3giga ramu i 78giga wolnego miejsca na dysku), a filmik ma 3 minuty.