To jednak trochę inna sytuacja. Mały lekki obiektyw, który poleci na glebę nie obciążony dopiętym body ma zdecydowanie większe szanse na przeżycie.
Np radzieckie Jupitery (pełen manual, bez mechanicznego popychacza przysłony). Bo takiego np Heliosa 44-M rozwalić już się da.Co do pancernych obiektywów, jest ich kilka ale: są to mfy.
Też mi to przyszło do głowy. Te małe kompakty zadziwiająco dużo znoszą, zwłaszcza jeśli upadną ze schowanym obiektywem.Ciekawi mnie czy nie lepszym wyjściem byłby zakup jakiegoś zaawansowanego kompakta niżeli lustrzanki co chwila![]()