Nie wierzę, że masz uszkodzony obiektyw/aparat.
Po prostu robisz zdjęcia w jakiejś ciemnicy w auto - nic dziwnego, że Ci lampa wyskakuje. Ty skupiasz się na dokręceniu się takich ustawień, żeby się schowała i doprowadzasz do czasów naświetlania, w których zdjęcia wychodzą tylko Stevenowi Seagalowi jak fotografuje sam siebie.
Wyjdź za dnia na powietrze, ustaw modela przed krzakiem (ale nie w krzaku), wysuń obiektyw na max zoom (55mm), tryb AV, możliwie otwarta przysłona (f5.6), zbliż się tak, żeby twarz wypełniła dużą część kadru i pstryk. A potem się baw.