W MM jak wywoływałem to kolory były żywe i naturalne tak więc zdecydowanie coś z ich sprzętem. Wiesz pewnie zwykły pstrykacz nie wnika, ale ja nie po to siedzę nad każdym zdjeciem i je dopieszczam żeby jakiś pseudolab wszystko niweczył. Dobrze, że to było tylko kilkanaście sztuk samych prywatnych zdjęć. Aż strach pomyśleć co by było jakby tak skaszanili kilkadziesiąt zdjęć ślubnych.