Nie interesuje mnie co jest w baterii w środku. Istotą tematu są mechaniczne niedokładności. Bateria Canona pasuje, podróbka nie pasuje i jak można wyczytać trzeba się ratować przysłowiowym sznurkiem, w tym przypadku taśmą. Można podważać sens płacenia za orginał w przypadku gdy mamy możliwość kupna zamiennika, który jest równoważny w zasadniczych funkcjach. W tym przypadku jednak tak nie jest. Nie wyobrażam sobie fotografowania cyfrowym aparatem z niekontaktującą baterią, tym bardziej jedynką, gdzie ciężkie pieniądze płaci się za niezawodność i pewność zadziałania.