Nikon nie był, jak do tej pory, liderem w segmencie tanich filmujących lustrzanek. To też nie warto używać go jako przykładu. Co do 500D, bateria podczas kręcenia filmu wyczerpuje się w kilkanaście minut. Trzeba mieć solidny ich zapas by móc komfortowo kręcić wstawki z rodzinnej wycieczki. O miejscu na karcie nie wspomnę. Moim zdaniem, jeżeli nie mamy zapędów hobbystycznych/zarobkowych do filmowania, lepiej na razie zaczekać z inwestycjami i używaniem lustrzanki jako kamery. (Chociaż nie wiem jak tu się sprawdzają nowe potworki SONY, pewnie pokazują więcej niż sprzęt Canona/Nikona, ale nie sprawdzałem tego.)
Co do samych zdjęć, na pewno nie wziął bym 450D. Z tańszych lustrzanek Canona używałem 350D, 400D i z doskoku wypożyczanego 500D. 450D również zdarzyło mi się dzierżyć w ręku przez chwil kilka. Zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Jakość wykonania, rozmieszczenie przycisków, to zdecydowanie mi się nie podobało. Raczkujący podgląd na żywo, szybko wyczerpuje baterie, ma długą przerwę w czasie robienia zdjęcia.
Ideologicznie ugodziło mnie wyprowadzenie standardu kart CF na rzecz formatu SD.
Ponadto bardzo powoli zapisuje RAWy, zdjęcia seryjne są raczej "małoseryjne". ;-)
Dodatkowo, przy ISO1600 ma wyraźne i uciążliwe (z mojego punktu widzenia) zaszumienie. "In plus" jest świetny punktowy pomiar światła i dobry procesor obrazowy DiGIC III
Ale co mnie najbardziej rozczarowało, to wręcz żenująco niska dynamika tonalna dla ISO 100 i 200. Po prostu tragedia. Może delikatnie przesadzam, ale tylko delikatnie!
Zdjęcia zupełnie nie nadawały się do bardziej "agresywnej" obróbki. O odzyskiwaniu szczegółów z miejsc ciemnych i szczególnie jasnych można w wielu wypadkach zapomnieć.
W świetle tych wad, zalety 450D są dla mnie mniej istotne. Moim zdaniem warto się zastanowić nad bardzo nowoczesnym i przyjaznym użytkownikowi 500D a w przypadku mniejszej zasobności gotówkowej radzę rozważyć 400D, gdyż pomimo że już stary, jest to wciąż bardzo dobry zawodnik. :-)