Tak sobie obejrzalem zdjecia trzech autorow z koncertu Richarda Bony i naszlo mnie kilka refleksji.
Pamietam jak dawno temu bardzo sie cieszylem z robienia zdjec wszystkiemu, makro, portret, krajobraz, rozne imprezy - koncerty, sport itp.
Potem jakos tak poczulem, po co ja to robie.
- mam zdjecia takie same jak kolega co stal obok
- nie lubie za bardzo pobudek o 3 rano na wschod slonca.
- zamiast sluchac koncertu robie zdjecia, a przeciez zaplacilem za bilet, a za zdjecia nikt mi nie zaplaci!
- chodze po gorach i nosze ten aparat i cholerny statyw, nie mysle o tym co widze tylko jak to sfotografowac
Uswiadomilem sobie ze przestalo mnie to cieszyc, sprzedalem aparat i mialem dwa lata przerwy.
Potem kupilem Canona 50E, cieszylem sie jak dziecko a po roku historia zaczela sie powtarzac.
Odkrylem, ze jak mozna wszystko fotografowac to ja nie wiem co tak naprawde chce robic.
Poszedlem do "szkoly foto" , mialem sczescie, ze trafilem na swietnych nauczycieli, ktorzy otworzyli mi oczy i fotografia stala sie dla mnie sposobem na zycie.
Obecnie podziwiam tych co robia makro, samoloty/pociagi, sport, przyrode - ja nie umiem przy tym cieszyc sie z fotografii, powiem wprost jest to dla mnie przerazliwie nudne. Wiec naprawde, jesli ktos znajduje w tym radosc to dla mnie jest niesamowite
Jesli ktos jest amatorem, nie zarabia fotografia. To ma sczescie, ze nie musi nic robic na sile moze wybierac, natomiast zauwazam, ze wiekszosc amatorow sie miota - robi wszystko, zamiast wybrac to co najbardziej rajcuje go w fotografii i specjalizowac sie w tym.
Wiadomo, jak na czyms sie skupiamy, zwlaszcza na poczatku, to postepy sa duze, a efekty ciesza niezmiernie. Potem moze byc tak dobrze, ze zdecydujemy sie zyc z fotografii, ale jest to mozliwe przy specjalizowaniu sie - taki swiat.
A moze ja sie zupelnie myle. Co wy na to?
PS. dla uproszczenia rozwazan pominalem onanistow sprzetowych i fotografie tablic testowych![]()