A mogą okazać się fajnymi zdjęciami ze skopanym balansem bieli - i co wtedy? Lepiej robić w RAW.I co dalej? Chłopak ma siedzieć i obrabiać zdjęcia, które jak podkreślił jeden z kolegów mogą się okazać "gniotami" - zamiast biegać i praktykować na dworze czy chociażby ładne kadry sklejać?
Nie widzę sensu wepchnięcia chłopaka w RAWy, bo wam się ubzdurało, że może uratować zdjęcia. Pfff i co? Będzie się męczył, a potem stwierdzi, że to zdjęcie i tak do kosza. Wyjdzie na dwór, a tu słoneczko się schowa.
Jedno nie wyklucza drugiego. Poza tym nie każdy pracuje fotografując. Niektórzy traktują to hobbystycznie.Oczywiście nie neguję potęgi RAW - sam używam, nawet do zdjęć typowo "pstrykanych", ale nie jest tak, że ufam im bezgranicznie i wale.. wale.. wale.. to ułatwia pracę, ale nie zwalnia z myślenia - czego praca z JPG wymaga, bo trudniej coś w nim uratować, a tak - nabywamy doświadczenia, poznajemy naszą puszkę, uczymy się czytać histogram i nie popadamy w histerię nad suwakami.