No oprócz Manangu to był najładniejszy odcinekTylko myśmy z Mukinath od razu do Jomson pocięli górą.
No jak pisałam obróbka u mnie leży, potretów mam relatywnie mało, bo nie umiem być bezczelna a ciężko te dzieciaki wyłapać.
Żeby tylko szła... gonili chłopaki że aż się kurzyło ;-) I tylu zdjęć nie zrobiłam, albo zrobiłam źle, że aż żal...
Tylko dzień przed Manangiem złapał nas śnieg, następnego dnia było już ślicznie, a jeszcze udało nam się wstać wcześnie rano na mały plenerek (patrz panoramka na deser ;-)). Ale ja już byłam całkowicie po porze deszczowej, oprócz tego jednego dnia ciągle bezchmurne niebo i słonko
Szkło mi przetrwało (choć w sumie nie przygladałam się mocno), aparat po wyjęciu z armora też był zadziwiająco czysty, wszystko przylepiło się do tego silikonu. Polar pewnie za jakiś czas przestanie chrzęścić, ale i tak muszę go wymienić, bo ma uszkodzoną powłokę od nie wiem czego i robią się odblaski.