Hm..
Tam mi się fotografowało najgorzej. Po pierwsze sprzęt foto tam jest relatywnie drogi i mało osób z niego korzysta. To nie tak jak w Polsce, że wszędzie chociażby te sony alfa są. Przez te 2 tygodnie spotkałam pojedyncze lustrzanki, a to były ich wakacje, więc dużo turystów miejscowych też. Dziwnie się czułam z tym całym szpejem, jakbym co najmniej dla NG tam pojechała zdjęcia robić.
Z bezpieczeństwem to wiesz... trzeba wiedzieć gdzie chodzić, a gdzie nie. Tak jak wszędzie. Nie czułam się tam bardziej zagrożona niż w każdym innym miejscu, w którym byłam. Ale też w jakieś szemrane zaułki się nie pchałam, byliśmy właściwie tylko w centrum Buenos (mniej więcej ten obszar, który powiększają na turystycznych mapkach) i nad wodospadami.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Wykorzystując chwilę poświątecznego spokoju lecę dalej z Tajlandią, tym razem rybki (oceanarium w Bangkoku), małpki i inne stwory
103.
104.
105.
106.
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.