Nie drąż tematu, bo w końcu usłyszysz zamykający negocjacje tekst o normach i możliwości płatnego mapowania. Poczekaj z tym, jak Ci się zepsuje coś innego. Kup wołarkę, i tak Cię to wcześniej czy później czeka.
Nie drąż tematu, bo w końcu usłyszysz zamykający negocjacje tekst o normach i możliwości płatnego mapowania. Poczekaj z tym, jak Ci się zepsuje coś innego. Kup wołarkę, i tak Cię to wcześniej czy później czeka.
Entuzjastyczny Neofita
ba, masz 100% gwarancji, że za chwilę pojawią ci się nowe! ;-)
po prostu tak to działa i koniec.
i do tego matryca "starzeje się".
tzn. czego nie wie?
jest to proste mapowanie hot/dead pixeli na podstawie własnych danych aparatu. proste jak budowa cepa, na żytniej ten proces nazywają "kompensacją" pikseli.
generalnie przypomina to nieco bad-sektory na dysku twardym.
tyle tylko, że w aparacie nie dowiesz się, ile masz już bad sectorów, a na pewno nie są to małe ilości.
pozdro.,
m.
__________________
Canon EOS 3P broken| 28/1.8 | 50/1.4 | 85/1.8 | itd.
© mxw | mm | deviant | portrety | fotoloader
Trochę to off-topiczne, ale ja niewiele wiem w dalszym ciągu. Sugerujesz, że w czasie ręcznego czyszczenia matrycy uruchamia się dodatkowa, tajna procedura detekcji hot-pixeli? Że podczas czyszczenia jest sczytywany przez procesor obraz z matrycy, na bieżąco wyłapywane są ponadnormatywne zmiany w luminancji w mocno wyizolowanych obszarach (aby uniknąć choćby oddziaływania światła wpadającego do komory przez wizjer) i robiona jest mapa kompensacyjna?
Wiesz dlaczego w to nie wierzę? Bo gdyby to była prawda, Canon by się tym pochwalił.
Z hot-pixelami (w odróżnieniu od dead-pixeli) jest problem niedyskretnościtej "awarii". Łatwo zaobserwować takie zjawiska, że np. uciążliwy hot-pixel znika przy robieniu zdjęć na mrozie, czy odwrotnie - pojawia się w serii zdjęć od któregoś tam pstryku. Albo to, że dookoła hot-pixela pojawia się rosnące pod względem rozmiaru i luminancji skupisko hotów, kiedy zwiększamy czułość bądź czas naświetlania.
Dlatego ja w dalszym ciągu wyznaję pogląd, że "ręczne czyszczenie" działa nie w domenie programowej, a mechanicznej czy elektrostatycznej, podobnie jak walnięcie pięścią w stary telewizor.
W każdym razie czasem działaTyle że prawdopodobieństwo że "zniknięty" hot pojawi się po nim DOKŁADNIE W TYM SAMYM MIEJSCU jest dużo większe niż gdzie indziej.
Entuzjastyczny Neofita
Koncepcja elektrostatyczna wydaje mi się prawdopodobna (takie też są głosy w sieci, choć nikt do końca nie jest pewny, jak to naprawdę działa). Jeśli chodzi o telewizory - walenie pięścią (co miało swoje logiczne uzasadnienie) zastąpiło walenie w ekran LCD gumowym młotkiem lub "rozmasowywanie" pikseli).
Z mojej strony nie ma paniki. Tylko trochę się dziwię, nowa matryca, aparat w sumie z żadnym przebiegiem. Wiem, że matryca ma tendencje do starzenia, i wiem, że pewnie wyskoczy więcej "hot pixeli", tyle że kwestia jak dużo ich będzie, jak szybko się pojawią, skoro w praktycznie nowym aparacie to zjawisko jest już dość irytujące. W moim starym a2, po 6 latach intensywnego użytkowania, takich hotów nie było. Owszem szumy tak, ale hota, ani jednego. Póki co będę unikał zdjęć w nocy, a jak już to nie w RAWDo tego dojdzie wyższe ISO
Trzeba sobie jakoś radzić
![]()
myślę, że coś takiego może mieć miejsce.
nie podczas czyszczenia, ale tuż przed/po nim - owszem, tak, jak napisałeś.
masz rację, mocny argument.
ale myślę też, że "marketing zdecydował", że jednak nie będą się tym chwalić, bo jednocześnie musieliby przyznać:
- że wypuszczają wadliwe matryce (oczywista oczywistość),
- i że z upływem czasu matryca ma coraz mniej "widzących" pikseli.
a ponieważ zapewne tak samo robią wszyscy inni producenci, to wybrali mniejsze zło.
natomiast IMHO sama procedura została wprowadzona na zasadzie takiej, jak BIST w każdym układzie scalonym, więc jest też możliwe, że sam Canon o tym nie wie, choć w sumie sam sobie te matryce robi.
też możliwe.
ale wtedy wyjęcie baterii i wystawienie aparatu na mróz na kilka dni też powinno podobnie działać, a chyba raczej nie działa. myślę, że prawda jak zwykle leży gdzieś po środku - może w trakcie czyszczenia faktycznie matryca ma podawane jakieś odwrotne napięcia - żeby pyłki łatwiej odpadały (elektrostatyka) - i to działa lecząco, ale zapewne i taki BIST też gdzieś tam siedzi.
matrycy, ani zresztą żadnego innego "czipa" (procesora, pamięci, itp. itd.) nie da się wyprodukować bezawaryjnie - zawsze są błędy, więc w nowych aparatach też będą hoty/bady - i to jest normalne. inaczej te aparaty kosztowałyby 10x więcej, niż teraz.Tylko trochę się dziwię, nowa matryca, aparat w sumie z żadnym przebiegiem.![]()
pozdro.,
m.
__________________
Canon EOS 3P broken| 28/1.8 | 50/1.4 | 85/1.8 | itd.
© mxw | mm | deviant | portrety | fotoloader
Jeszcze jedna rzecz pozwala wątpić w mapowanie hotów podczas ręcznego czyszczenia - serwisowa procedura usuwania hotów jest oparta na zewnętrznej (w komputerze) analizie zrzuconego obrazu matrycy, wyizolowaniu hotów i zaflashowaniu wyniku w pamięci aparatu.
Warto też dodać, co to jest to "mapowanie pixeli". Procesor zrzucając obraz matrycy pomija zmapowany pixel, podstawiając w miejsce jego danych uśrednione dane z pixeli sąsiednich. Dokładnie to samo robią programy takie jak LR czy DxO.
Ich przewaga polega na tym, że będą to robić również dla nowych hotów czy zainfekowanych hotów sąsiednich oraz w NIE BĘDĄ robić, gdy hot jest "dynamiczny" (pojawia się i znika, ze zmieniającą się np. temperaturą matrycy).
Innymi słowy - mapowanie matrycy jest kompletnie bezproduktywne i sens jego przeprowadzania jest tylko w uspokojeniu swojego sumienia. Nic bowiem nie poprawia, prędzej psuje.
Entuzjastyczny Neofita
Niedawno sprawdzilem programowo matrycę mojej R1 -wynik- 0 hot i 0 dead pikseli, a przecież nie jest to nowy aparat.Czyżby pogorszyła się jakość ?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Z ciekawości zrobiłem test na obecność hot i dead pikseli w mojej R1. Aparat kilkuletni, a wynik: 0 hot i 0 dead pikseli.
Być może teraz normy odnośnie jakości zostały obniżone- na przykładzie Fuji HS10, gdzie aparaty mają kilka miesięcy, i wycierają im się napisy na guzikach.
Ostatnio edytowane przez jurek2112 ; 06-12-2010 o 13:11 Powód: Automerged Doublepost
tego też nie wiemy na 100%.
tzn. ile jest flashowania, a ile zapisu do nvram.
no ale przecież soft w aparacie też może to wszystko robić w sposób "dynamiczny", a takie czyszczenie jedynie "updejtuje" dynamiczne wagi poszczególnych pikseli, czy obszarów.
no dokładnie - ale to jest właśnie ten sens - zobacz przecież ile jest takich wątków pt. "kupiłem nowy - i ojej - mam jeden uszkodzony piksel - czy mam zastrzelić sprzedawcę?" ;-)
i ile osób teraz robi testy na hot/dead pixele.
osobiście nawet nie wiem, jak się robi takie testy, ale wiem, że jak miałem 10 lat temu olka z 2.4 Mpix, to on na ISO 100 szumiał i świecił 10x bardziej, niż obecnie canon na ISO 1600.
gdzieś miałem takie 10-letnie fotki ze studia, normalnie droga mleczna z hotów ;-)
to świadczy tylko o tym, że soft aparatu usunął wszystkie hoty i dedy zanim cokolwiek zapisał na karcie. szczerze mówiąc, już wolę takiego CMOS i Canona, który jednak coś tam przepuści, ale zapisuje bardziej surowe/szczere dane.
technologia idzie naprzód, na pewno dziś technologicznie odsetek dobrych układów w produkcji jest dużo wyższy, niż było to dwa, pięć czy 10 lat temu. ale też jest tak, jak piszesz: większa masówka, kryzys i wszędobylska redukcja kosztów powoduje, że to co kiedyś leciałoby do kosza (albo do nikona) dziś trafia na linię montażową i do klientów.
poza tym parcie na megapiksele też robi swoje: policzmy sobie sami, jeżeli matryca ma np. 18 Mpix, tzn. że ma 3x18 mln. foto-czujników, z których każdy składa się z jednej albo dwóch foto-diod, czyli na matrycy mamy tych diod 108 milionów. jeżeli prawdopodobieństwo prawidłowego wyprodukowania złącza N-P - w tym zagęszczeniu - wynosi dziś 99,9999%, to to i tak oznacza, że w najlepszym razie na nowej matrycy będzie uszkodzonych "tylko" 108 złączy, które w najlepszym razie dadzą tylko 18 uszkodzonych pikseli.![]()
pozdro.,
m.
__________________
Canon EOS 3P broken| 28/1.8 | 50/1.4 | 85/1.8 | itd.
© mxw | mm | deviant | portrety | fotoloader