Załóżmy, że zapałkę mocujesz poziomo względem ziemi, celuszej aparatem w glówkę zapałki i ustawiasz wszytko jak trzeba, od spodu dajesz jakieś źródło ciepła pod tą zapałkę (a konkretnie glówkę), którego nie widać no i czekasz, aż się odpali.
Ja bym spróbował np. świeczką lub jakiśm ogniem, ktore nie łapałyby się do kadru. Wiem, że nie było by to pewnie wszystko super idelanie, ale chyba przynajmniej teoretycznie jest to jakaś koncepacja.
Ewnetulanie innym spsóbem odpalenia tej zpałki - bardziej ekstramlanym były laser, ale tak poważnie może przy oknie spróbowałbyś odpalić za pomocą skupionej wiazki światła za pomocą lupy (bawiałem się tak czasami jako dziecko
) Jak by Ci w kadr lupa nie weszła to chyba nawet byłoby to całkiem spoko. Kwestia wypracowania sposobu.