W moim przypadku serce krzyczy "kupuj, kupuj, kupuj!", rozum mówi "a kup sobie, przecież trzeba cieszyć się życiem", a portfel dopowiada "ok, ale jeszcze nie teraz".
Wracając do tematu, ostatnie głosy za 100 macro potraktowałem jako porady spcy od makro. Uznałem, że taka ogniskowa jest dla mnie za cropie zdecydowanie za długa do innych niż makro zdjęć.
Wczoraj byłem w Krakowie, wcześniej mailowo dogadałem się ze sklepem foto-cyfra na Karmelickiej. Poszedłem i kupiłem![]()
Przy okazji poprzymierzałem sobie tele C70-300 i C70-200 - spodziewałem się, że samo podpięcie L-ki spowoduje uniesienia i mistyczne przeżycia - nic takiego się nie stało, pozytywnie zaskoczył mnie 70-300, sprawiając bardzo dobre pierwsze wrażenie i biorąc pod uwagę, że jest: mniejszy, lżejszy, tańszy, dużo dłuższy i ma IS to własnie jego bym kiedyś chciał (jak serce, rozum i portfel dojdą do porozumienia).
Ale znów wracając do tematu... mieliśmy ok. godzinkę czasu do spotkania ze znajomymi i spacerowaliśmy po rynku. Przypiąłem nowonabytą 60tkę i zacząłem pstrykać. Była już noc, rynek wiadomo oświetlony, jakiś jarmark świąteczny. Pstryk, pstryk i dałem się wciągnąć. Jasność 2,8 jest całkiem przyjemna, a kadrowanie stałką to bardzo fajna zabawa. Oczywiście początkowo za każdym razem jak patrzyłem w wizjer, to chciałem czymś pokręcić, aby zmienić ogniskową, jednak z czasem zacząłem patrzeć na otaczający świat w kontekście tych 60mm - to zupełnie inne patrzenie niż przy zumach. Tak się tym wszystkim zaabsorbowałem, że Ukochana mnie zostawiła bo przestałem zwracać na nia uwagę i poszła na jakieś zakupy.
Podsumowując pierwsze wrażenia z używania 60-tki to całkiem spory uśmiech na twarzy. Zaraz weźmiemy go w teren, na małą wycieczkę, za oknem piękna zima, wieczorem mogę dać Jackowi_73 ostateczną odpowiedź, czy zbzikowałem na punkcie tego obiektywu.