Przyznaję - jestem hieną. Mam na koncie kilkaset zdjęć z poważnych wypadków. Jeśli to konieczne, to najpierw udzielam pomocy - niestety często mi się zdarza, że jestem jedyną osobą, która wykazuje chęć udzielenia pomocy - co zwykle utrudnia lub uniemożliwia robienie zdjęć. Nie widzę niczego złego w fotografowaniu wypadków, ale pod warunkiem, że nie są to fotki do prywatnej kolekcji, ale przeznaczone do publikacji. Jeśli się to komuś nie podoba, niech nie kupuje gazet lub nie korzysta z serwisów informacyjnych. Nie będzie popytu, nie będzie chętnych do robienia takich zdjęć.