Na akcjach z OSP miałem możliwość robić zdjęcia kilku wypadkom samochodowym i chyba dwom pożarom, ale tej okazji nie dałem rady wykorzystać. Zanim uporano się ze wszystkimi problemami, opatrzono poszkodowanych, czy ugaszono ogień po prostu nie miałem czasu, pózniej, chyba przez emocje po prostu zapominałem, że wziąłem ze sobą aparat.
Nie jestem jednak pewien jakbym się zachował będąc jedynie w charakterze świadka, bo nie miałem jeszcze tego wątpliwego szczęścia.