Byłem w weekend w Karkonoszach. poszliśmy z kolegą na Śniezne Kotły w piątek - śniezyca była przeokrutna, waliło ostrym lodem ze wszystkich stron. Moja jedynka i kolegi 5-tka cały czas trzaskały zdjęcia w tej śnieżycy, temperatura nieco poniżej 0. Całe aparaty były kompletnie mokre od śniegu, ale swobodnie robiły fotki, choć dźwięk lustra taki jakiś wymęczony był. Dostały w kość, zdjęcia udane i aparaty przeżyły. Jedyny problem był jak weszliśmy do schroniska z zapiętym nieuszczelnionym obiektywem -parowało w środku. Mimo to, myślę, że nie ma się czego obawiać - robić foty i cieszyć się życiem, a nie myśleć co by było gdyby...