Nie chce dyskutować jak jest na prawde ani gdybać co jest lepsze a co gorsze, mówie tylko to co mnie najbardziej zaskoczyło przesiadając się na 30D. Nikona D70s użytkowałem przed 5-6 lat, uważam że AF jest w nim szybki (nie mówie o prędkości ale o doostrzanie czy nie błądząc silnikiem w te i nazat w skali obiektywu) i przede wszystkim celny. Podpinałem mase obiektywów różnych producentów i współpraca z nimi była jak najbardziej własciwa. Teraz ciężko było mi stwierdzić czy mój aparat trafia w punkt skoro na kicie 18-55 wykazywał więcej błędów niż na 50-tce, a na sigmie 70-300 ''jakoś to było''. Nie żeby powstała tu jakaś wojna albo że mam żal, ale szkoda że aparat tej klasy ma taki ''banalny'' problem bo wypluwa na prawde zdjęcia godne podziwu.