Ja nie odczuwam takiej potrzeby. Dla siebie samego nawet większą frajdę daje mi pracowanie na nie najlepszych optycznie, starych manualach pod m42, pentaxa i inne, pare daje naprawdę fajny obrazek, przykładowo cajs 35/2,4. No i może to nieco dziwne, ale moim zdaniem, im na zdjęciu jest więcej wykorzystanych wad szkiełka, tym samo zdjęcie ma więcej "mięcha". Winieta, flary, mniejszy kontrast pod światło, mniejsza ostrość, etc, to wszystko umiejętnie wykorzystane może stworzyć fajny klimat.
Ale z drugiej strony, jak przychodzi do zarobków to jednak bez AF'u ciężko (przynajmniej mi) się obyć. Zwłaszcza w reporterce, zazwyczaj jest mało czasu na zrobienie fot, cykam wyłącznie na AF i na większych przysłonach, żeby model nie wypadł z GO, jeśli się kręci.
Na chwilę obecną mam 4 automatyczne szkła i 6 manualnych, ze wszystkich korzystam często. Poza tym manuale są fajne wtedy, kiedy nie chcemy wychodzić na ulicę ze sprzętem na którym pracujemy. Z takim nawet dobra pucha nie wygląda na łakomy kąsek dla złodzieja
pozdrawiam.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
przewaga szkieł AF nad MF chyba zależy bardziej nie od obiektywów, a od sytuacji. Do "wolnego" portretu wolałbym zeissa 50/1,4, do reportery, czy ślubniaków, 50L.