Nie mogę sobie odmówić przyjemności wmieszania się w dyskusję! Spowodowane to jest nieustającym uśmieszkiem podczas czytania dyskusji. ;-)
Teraz jednak będzie całkiem poważnie. Od początku (prawie) powstania fotografii w aparatach była migawka, która wydawała charakterystyczny dźwięk. Fotograf wiedział, że zdjęcie pstryknął a fotografowani mogli przestać się już uśmiechać. Tak się ludzie do tego przyzwyczaili, że po wynalezieniu migawki elektronicznej, która jest oczywiście bezgłośna, fotografujący zażądali wprost aby można było usłyszeć kiedy zdjęcie się zrobiło. Dlatego w kompaktach elektronicznie jest wytwarzany dźwięk imitujący, bardziej lub mniej udolnie, migawkę. Podobnie jak w zabawkach - miniaturowych samochodzikach, wytwarzany jest dźwięk pracującego motoru i pis hamulców. Można powiedzieć, że kompakty to też takie zabaweczki w porównaniu z lustrzankami.
A swoją drogą też muszę poczytać instrukcję swojego samochodu i wyłączyć ten denerwujący warkot silnika.;-)