Widzę że część osób nie rozumie przesłania - i tego się spodziewałem.

Wyjaśnię zatem kilka rzeczy

1. Jak to napisał któryś przedmówca - nie mam zamiaru nikomu zabierać w ten sposób
klientów. Zajmuję się tym od święta i nie mam zamiaru zebrać waszych zamówień.
Nie bądźmy śmieszni.
2. Post miał być do przeczytania i refleksji - chciałbym uniknąć długiego i kąśliwego tasiemca.
3. Jeżeli ktoś nie wierzy - jego sprawa - nie jest to chyba tak nieprawdopodobna historia żeby nie była prawdziwa. A ja nie jestem bajkopisarzem.
4. Na forum napływa coraz więcej tematów "jestem nowy, mam 20 tyś, jak się za to zabrać i czym zrobić ślub.
Myślę że przedstawiona tu historia może pomóc zrozumieć problem jaki może powstać z takich sytuacjach.
5. w żaden sposób nie przychylam się do opinii że trzeba mieć dobry aparat i super obiektywy żeby robić śluby. Wręcz przeciwnie - uważam że jak ktoś wie o co chodzi i co z czym się je jest w stanie zrobić poprawne zdjęcia i 5dmII i nikonem d70.

Ale jeśli widzę że podczas pierwszego tańca gość ustawia f5/6 i czasy rzędu 1/15, 1/20
i potem widzę efekt tego
- to jedna myśl tylko mi się nasuwa - nie ma pojęcia co robi i powinien zaprzestać do póki się nie nauczy pewnych podstaw.

i czy to będzie 5dmII czy nikon d70