Ostatnio mialem okazje pofotografowac sobie cos na weselu u rodziny w PL, oczywiscie totalnie bez zadnych zobowiazan, ze cos musi wyjsc itd. i widzialem jaka jest roznica miedzy mna znajacym prawie polowe z zaproszonych gosci i mogacym sobie ich ustawiac, wolac po imieniu/ciociu/wujku itd. a fotografem ktory nie do konca wiedzial ktorzy to dziadkowie panny mlodej, i kto jest blizsza a kto dalsza rodzina a kto tylko np osoba towarzyszaca. Wiec nie dziwie sie takiemu nie obstrzelanemu 'fotoziutkowi' ze jak trafia na jakies hermetyczne towarzystowo lub gosci ktorzy akurat na widok aparatu dumnie prezentuja swoje plecy to woli robic dyskretnie z tylu, tylko ze wowczas traci wiele kadrow i nie maja odpowiedniego sprzetu duzo nie zwojuje. Mialem podobnie + jeszcze stres na pierwszych chyba 2 slubach (ktore robilismy za free), a potem przyszla taka jakas wieksza swoboda i luzne podejscie. Wiec moze sie wyrobi, szkoda tylko ze eksperymentuje bez wczesniejszego uzgodnienia i ma czelnosc za to cos kasowac.
Wracajac jeszcze do tych zdjec to mialbym opory przed wzieciem kasy za takie fotki i jeszcze smiec wolac o kolejne 500 za plener, szczyt chciwosci.