A ja wierzę, bo sam doświadczyłem podobnej historii. Koleżanka z pracy mojej dziewczyny wychodziła za mąż, pojechaliśmy z kilkoma osobami z pracy do kościoła na uroczystośc, zrobiłem trochę ujęc, praktycznie tylko przy składaniu życzeń (w kościele nie robiłem, bo nie lubię ładowac się komuś w paradę, choc po sposobie pracy już widziałem, że fotograf, to niezły ananas). Koniec końców panna młoda chciała, żebym to ja zrobił im sesję plenerową, choc naprawdę nie zrobiłem nic zjawiskowego przed kościołem.
Zdjęcia ze ślubu i wesela widziałem i potwierdzam przestrogę Nonaca. Łatwo o kogoś, kto może bardzo zepsuc zdjęcia z uroczystości.