Przecież gdyby ów fotograf tylko nastawił tryb auto i wykonał chociaż ze 300 klatek (a trudno na ślubie zrobić mniej), to trudno uwierzyć, żeby chociaż z 5 przez przypadek nie wyszło udanych i żeby nic nie dało się wybrać...
A w dodatku państwo młodzi za brak poprawnych zdjęć zapłacili cała umówioną kwotę...
Naprawdę to bardzo dziwna historia...
:-D
Pozdrówka