Witam
Przez długi czas robiłem zdjęcia 350d, ostatnio kupiłem 50d. Używam najczęściej sigmy 17-70 tej pierwszej bez HSM i bez stabilizacji. Mam jeszcze c50/1.8 i c70-300/4-5.6 II. Zdjęcia robię weekendowo-rodzinne. Spacery z aparatem też się zdarzają.
Zasadniczo wszystko jest ok i jakoś nie narzekam na sam sprzęt. Jednak mam jeden wnerwiający problem z tym obiektywem sigmy. Na odbitkach, w tle na kontrastowych obiektach, które nie wypadły zupełnie poza obszar focusa robi się takie durne rozmycie jakby zdjęcie było zrobione komórką albo jakby obiektyw był strasznie brudny.
Widać to na zdjęciach typu portret w brzozowym lasku, albo gdy pojawi się gdzieś w tle oświetlona gałąź sosny na tle czegoś ciemnego.
Efekt nie występuje na pozostałych moich szkłach. Co ciekawe, te same zdjęcia oglądane na kompie albo plaźmie 1920x1080 wyglądają ok. Podostrzenie mocniej zdjęcia przed wydrukiem jeszcze pogarsza sprawę.
Pytanie 1:
czy ktoś coś takiego widział? Jak sobie z tym radzicie?
Pytanie 2:
na co dzisiaj warto zmienić? Rozważam c15-85, c17-55/2.8 i s17-50/2.8 z HSM i stabilizacją. Ważniejszy chyba dla mnie jest szeroki kawałek obiektywu niż ten węższy, przysłona 5.6@85 raczej mi wystarczy (różnica w stosunku do 4.5@70 dramatyczna nie będzie). Trochę boję się tej sigmy, bo ta moja rzadko kiedy w punkt trafia z ostrością, ale jakotako mi wystarcza.