Nie ma się czym podniecać. Omawiane urządzenie to nie jest zwykły dysk SSD, lecz karta, na której jest upchanych kilkadziesiąt kości flash i kontroler, który robi z nich dobry użytek. Dla porównania można dodać, że już 10 lat temu były dostępne macierze dyskowe (nie SSD), które miały wyższą wydajność liniową niż te 1,5 GB/s, a dziś nie ma problemów, żeby osiągnąć 40 GB/s lub więcej. Ograniczeniem jest tylko portfel.