Problem wygląda tak:

40D (+ C17-55/ 2.8 IS- nie jestem pewna czy z innymi obiektywami występował ten sam problem- zwróciłam uwagę dopiero gdy się nasilił).

Po zrobieniu kilku-kilkunastu zdjęć- po wciśnięciu spustu do połowy- nie podświetlał się żaden pkt AF, nie mogłam też zrobić zdjęcia na ustawieniach manualnych ostrości, spust był jakby "martwy".

Na początku pomogło włączenie i wyłączenie aparatu, później i to nic nie dawało, więc zdjęłam i założyłam ponownie obiektyw. Wróciło do normy, ale niestety się powtarza. Z tym, że aparat tak jakby w jednym momencie "załapywał"- i zdjęcie strzelałam "mimowolnie", np jak przekręcałam aparat do pionu, żeby spróbować go włączyć i wyłączyć?

Ki diabeł? Ma ktoś jakiś pomysł?