Do tego dorzucić książeczkę o świetle i już można ładnie poustrzelać.
Znajomy robił zdjęcia zleceniowe 'drzwi'. Jak to bywa biedni studenci, zyskał na tym może ze 100zł, a sprzedaż skoczyła i to ostro. Gdyż nie były to zdjęcia katalogowe - tylko zwyczajne cyknięte i obrobione jak najstaranniej. Co prawda sprzętu dobrego nie miał, ale przydatną rzeczą na końców okazał się stolik/plastikowa podpórka pod małe obiekty - dawała ich odbicie. Zadowolenie klienta wzrosło i dostał 50 na piwo![]()