Szanowni canonierzy :-)
czy to normalne, że obraz na matówce w 50d,
widoczy jest jakby przez "pewną ziarnistośc" (najlepiej to widać na niebie)
widać jakby przez szkło przyciemnione poprzez nałożenie wielu bardzo malutkich ciemnych kropeczek...
całą tę ziarnostość na matówce i gratosowego paprocha na niej,
zweryfikował plener i ładne słoneczko, kurcze a to nówka sztuka...
Zadaję to całe pytanie gdyż w starym 350d obraz przez wizjer nie zapodaje takich niespodzianek (ziarenek) a paprochy w nim to standard ;-)
Dzięki za podzielenie się doświadczeniem.
V.