Właśnie przeglądałem sobie zdjęcia robione wczoraj z terenów na których odkryto kości najstarszego jak dotąd na świecie dinozaura kiedy moją uwagę przykuł ciemny punkt na tle nieba. Ot, ptak - pomyślałem. Jednak dalsza analiza zdjęć z jasnym tłem nieba szybko sprowadziła mnie na ziemię. Jakiś paproch pozostawił nieciekawą plamkę. Przy f8 mało widoczna jednak przy f13 wyglądała koszmarnie. Zabrałem się więc za kontrolę obiektywu. Niestety podpięcie drugiego ostatecznie uświadomiło mnie, że paproch jest na matrycy. Kiedy przykładałem gruszkę do gniazda obiektywu łapa chodziła mi jak po ostrym chlaniu. Po kilku szybkich dmuchnięciach pomyślałem sobie że zachowuję się jak szaleniec. A gdyby tak z gruszki wyleciały jakieś kruszyny i uderzając w matrycę całkiem ją uszkodziły ? Po kilku chwilach tak się spociłem że ledwo podpiąłem obiektyw aby sprawdzić skutek swoich zabiegów. Strzeliłem kilka fot i okazało się że plamka trochę przygasła ale jeszcze wciąż tam była. Ponowiłem czeszczenie matrycy. Tym razem paproch znikł. Nie muszę Wam teraz dodawać że jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem
Producenci powinni coś wymyśleć na brudzące się matryce, coś mało stresującego![]()