Rozregulowany C 17-55 IS
Od ok. miesiąca jestem posiadaczem obiektywu C 17-55 IS.
Jako że miałem problemy z delikatnie mówiąc kiepską pracą AF (FF zwł. na krótkich ogniskowych, ale nie tylko..) wysłałem go do serwisu Canona na Żytniej za pośrednictwem serwisu sklepu cyfrowe.pl, gdzie kupowałem, żeby załatwili to tak, żeby obiektyw ostrzył tak jak powinien.
Aparat wrócił do mnie po ok. 2 tyg. i uzyskaniu informacji z serwisu sklepu (po telefonie z mojej strony w trakcie realizacji usługi serwisowej wynikającej z gwarancji), którzy sprzęt testują (telefonicznie, z centrali z Gdańska), że FF został wyregulowany, a problem złego ostrzenia również rozwiązany przez skalibrowanie obiektywu do wysłanego wraz z obiektywem body..
CO się okazało. FF jak był tak jest (może nawet jeszcze większy niż przedtem..), z tym, że dla 55 mm wszystko zdaje się ostrzyć poprawnie (lub w miarę "ok"), a dla 17 mm widoczny jest wyraźny FF :/...
Nie wiem, jak oni sprawdzają sprzęt, który przez nich przechodzi, jak nie zauważają kilkumetrowego FF(?!) :/:P.. Przecież to widać jak byk, jak się zrobi 3 pierwsze lepsze zdjęcia i obejrzy na 1,5krotnym powiększeniu na wyświetlaczu aparatu..
Na miejscu w oddziale w W-wie siedzi takich 2 smętnych, antypatycznych i nadętych dzięciołów (szczególnie mówię o takim wysokim, krótko przystrzyżonym..), których praca poza wypisywaniem faktur i odbieraniem przesyłek ogranicza się do okazywania, że ich praca jest tak niezastąpiona, iż sam fakt, że w ogóle coś robią zasługuje na nagrodę Nobla. Jak się z nimi rozmawia, to próbują zmylić i zbyć klienta opowiadając jakieś „......”, wszystko tylko, by pozbyć się natrętnego klienta, który jeszcze czegoś od nich chce, ale widać niektórzy jeszcze żyją myślami w pięknej epoce PRL-u, kiedy konkurencja była w powijakach, a klient nie miał możliwości wyboru miejsca, gdzie dokona zakupu.. Zresztą jeden z nich w końcu przyznał, że oni to się nie znają na sprzęcie, oni tylko sprzedają i w ogóle o co tyle szumu.
A obsługa sklepowa jest tak bezczelna, że nawet nie zada sobie nawet trudu, żeby grzecznościowo/kurtuazyjnie spytać, powiedzieć: "Mam nadzieję, że teraz będzie już wszystko w porządku" nie mówiąc już o dalej posuniętym deklaracjom w stylu: "Proszę do nas się zgłosić, jeśli jednak nadal coś nie będzie grało". Tumiwisizm zupełny..
A w momencie zgłaszania problemu, to wpierw odsyłają na Żytnią, potem jak się upiera dalej przy swoim, żeby zrobili coś z niesprawnym sprzętem, ktory nie działa jak trzeba to mówią, że to potrwa i dopiero jeśli upór dalej nie ustaje, to wtedy mówią: "no to ja się skontaktuję z serwisem" i dopiero potem z wielkiej łaski wypisują formularz reklamacyjny, dłubią coś tam w komputerku, czekają pewnie na dyspozycję z centrali i jak słyszą (zapewne), że mają "ruszyć dupę w troki", to mówią: "To w czym jest problem?"
A jako że wkurzony jestem zdrowo, to podam nazwiska tych panów, żeby sobie nie myśleli, że ich działania są anonimowe i że rzucam oskarżenia bezimienne :
[cenzura]
Opis rozmowy w sprawie zgłoszenia obiektywu do serwisu tyczy się pierwszego pana, aczkolwiek sposób podejścia do klienta wygląda akurat podobnie - tak jak w tym słynnym skeczu Laskowika, że wchodzi klient, a Laskowik mówi/krzyczy: "Czego?", a Ci wredni klienci wciąż przychodzą i ciągle czegoś chcą ..
A jako, że nie jestem takie potulne ciele i coś tam już wiem, to gdy idę do nich, to oni unikają wypowiadania się w jakiejkolwiek sprawie, ani ja jak nie muszę to nie rozmawiam z nimi - bo wiem jak działają, że wszystko co mogą, to porozmawianie z centralą w Gdańsku :razz: - współpraca doszło po prostu do tego momentu, kiedy obie strony wiedzą o sobie wszystko:razz: .. A załatwianie tam czegokolwiek to zupełnie jak załatwiać coś na polskiej poczcie ..
:razz: