5D w pierwszej wersji. 50D mam od czerwca a wcześniej od 2005 używałem 10D. Parę rzeczy, które ma 50D mi się podoba a brak ich w niestety w 5D. Polubiłem AutoISO w 50D, mimo że nie działa w M to jak dla mnie przydatna rzecz a 5D tego nie ma. Sterowanie funkcjami lampy również wireless z puszki, znów będę musiał biegać jak za czasów 10D do mastera i tam wszystko ustawiać. Wyświetlacz, choć ten z 5D tragiczny nie jest to jednak ten w 50D rządzi. Większe szumy na ISO1600 i więcej w 5D. Dziwne? Algorytm odszumiania w 50D działa bardzo fajnie i kolorowy szum na jpg pojawia się rzadko a w 5D szum jest widoczny (oczywiście na piksel do piksela), w RAW zapewne sprawa będzie wyglądała inaczej ale właśnie ze względu na dobre odszumianie zaimplementowane w 50D ostatnio w RAW bardzo rzadko robiłem. Brak informacji o ISO w wizjerze (dopiero po naciśnięciu przycisku się pojawia) I to byłoby na tyle jeśli chodzi o minusy.
Teraz plusy. Wykonanie jak 10D, inaczej się to w ręce trzyma niż 50D. Te same akumulatory co w 50D. Obiektywy dostały widocznego kopa, 70-200/f4L już wcześniej ostry teraz jest bardzo ostry, 50/f1,8 zrobił się używalnie ostry już na 1,8 tak jak w 10D bo w 50D był jako tako ostry dopiero od 2,2. Mam wrażenie, że poprawił mu się bokeh. Niestety 50 i 17-40 serwują piękną winietę na dużych otworach.
Podsumowując, jest dobrze ale szału nie ma. Mam nadzieję, że szał będzie jak zacznę robić nim zdjęcia