w czasach ogolniakowych i wczesnostudyjnych mialem okazje pracowac w roznych sklepach komputerowym. glownie jako serwisant ale tez jako sprzedawca. wiec troche znam sprawe z drugiej strony - od strony kogos, kto przy najszczerszych checiach chce dobrze dopasowac nietomnemu klientowi sprzet optymalny za mozliwie nieduze pieniadze. i kto regularnie ma do czynienia ze szczylami, ktorzy naczytali sie jakis madrosci w Chipie czy innym szmatlawcu i swiecie przekonani o prawidlowosci swojej (czysto papierowej zreszta) wiedzy z uwielbieniem krytykuja opinie sprzedawcy.

oczywiscie, ze sprzedawca chetniej wskaze sprzet do ktorego ma przekonanie, a jesli to mozliwe rowniez taki, na ktorym jego sklep lepiej zarabia. niejeden tez od czasu do czasu ozeni kit, zeby oszczedzic sobie dopytywania przez jelopow o szczegoly, ktorych i tak za diabla nie zrozumieja a tylko beda szukac dziury w calym. ale skoro jeden z drugim tutaj jest takim specjalista, to moze niech sam sie zatrudni w sklepie i doradza. to chyba najprostsze rozwiazanie, prawda?