W tym cały problem. PSFS postrzegana jest jak jest - elita (poza jakimiś tam wyjątkami). Pomyślałem sobie, że byłoby milej obejrzeć mocne fotografie trochę inaczej niż na ekranie monitora. Moja wyobraźnia ukazała mi piękne pałacowe wnętrza, odbitki w dużym formacie (większym niż A3), może jakieś wydruki na płótnie, podświetlenie dla każdego zdjęcia oddzielnie i przynajmniej 20-30 prac. I co zapamiętałem najbardziej? Szatnię![]()
Gary przyznaj się, kto z PSFS dał ciała ;-)