Miło mi zaprosić Was na wystawę Polskiego Stowarzyszenia Fotografów Ślubnych pod tytułem "Plener ślubny" do Pałacu Prymasowskiego ul. Senatorska 13/15 w Warszawie.
http://palacprymasowski.pl/wystawa
Miło mi zaprosić Was na wystawę Polskiego Stowarzyszenia Fotografów Ślubnych pod tytułem "Plener ślubny" do Pałacu Prymasowskiego ul. Senatorska 13/15 w Warszawie.
http://palacprymasowski.pl/wystawa
Sebastian Małachowski
Nie wiem czy ktoś z was był na ww wystawie, szczegółów nie było wiele ale skusiłem się i zachęcony plakatem specjalnie pojechałem do wawy. Jakież było moje zdziwienie kiedy Pan w recepcji wskazał mi dość małe jak na Pałac pomieszczenie, wypowiadając słowa "to ta malutka wystawka" ... A potem cóż, tak jak w tytule mojego posta ... Nie kwestionuję jakości, artyzmu wystawionych tam prac, ale ich ilość zawróciła mi w głowie - chyba 12, ot w trochę większym formacie, w jakichś tam stojakach, bez szczególnego oświetlenia. Może to tylko moje subiektywne odczucie ale wyszła kaszana. Więcej pracy chyba włożono w sam plakat niż w tą wystawę. Wejście za free ok, ale wolałbym zapłacić jakiś bilet i obejrzeć co najmniej 50 prac dobrze wyeksponowanych.![]()
żartujesz sobie że było 12 zdjęć ?![]()
no comment...
Nie żartuję, byłem w takim szoku, że nie liczyłem dokładnie. Szkoda, że zdjęcia komórką nie zrobiłem, bo jakościowo obrazek odpowiadałby scenerii w Pałacu Prymasowskim. Ciekawostka, obok "wystawy" była niczym nie zasłonięta, okratowana szatnia (taka jak w szkołach) o kilką jakichś ławek, tez chyba z jakiejś sali gimnastycznej. Wyglądało to po prostu tragicznie, jak by na siłę ktoś tam to wstawił. Żadnego plakatu przed pałacem czy informacji ... aaa tam szkoda mi już klawiatury :-?
Zdajcie sobie sprawę jaką to ma moc marketingową: "Moje prace były wystawiane w całej Polsce, nawet w p. Prymasowskim".
Nie ważne jak to wyglądało, ale było![]()
No tak ale kurde to faktycznie trochę śmieszne jeśli tak to wyglądało. Taka wystawa na siłę jest gorsza niż jakby jej nie było jak dla mnie.
no comment...
W tym cały problem. PSFS postrzegana jest jak jest - elita (poza jakimiś tam wyjątkami). Pomyślałem sobie, że byłoby milej obejrzeć mocne fotografie trochę inaczej niż na ekranie monitora. Moja wyobraźnia ukazała mi piękne pałacowe wnętrza, odbitki w dużym formacie (większym niż A3), może jakieś wydruki na płótnie, podświetlenie dla każdego zdjęcia oddzielnie i przynajmniej 20-30 prac. I co zapamiętałem najbardziej? Szatnię![]()
Gary przyznaj się, kto z PSFS dał ciała ;-)
Ja byłem i widziałem w Galerii Krakowskiej przy okazji zakupów. Zdjęć może nie było zbyt dużo i większość już wcześniej widziałem na necie
Format chyba jak plakat kinowy więc można było się przyjrzeć dokładnie. Ogólnie fajnie to wyglądało. Może trochę więcej zdjęć by się chciało, no ale wiadomo, że ograniczenia są. W moim wypadku nie było szatni tylko 2 sklepy ze znaną biżuterią jak dobrze pamiętam.
no to się teraz "konstruktywna" krytyka wysypie:-|