A według mnie jesteś amatorem, ale nie do końca świadomym. Skoro zadajesz tyle pytań na samym początku, to naprawdę odpuść to zlecenie. Młodym zaoszczędzisz rozczarowania, a Ty sam unikniesz wstydu.
Ja też jestem amatorem, ale uwierz mi nie ryzykowałbym na ceremoni podpięcia do jakiejkolwiek puszki c 50 1.8. Co z tego, że mam przemyślany kadr skoro loteryjny AF go zepsuje. 17-40 niestety ciemne, a umiejetne operowanie lampą to naprawdę sztuka.
A czy ogladałeś galerie ślubne? Czy analizowałeś te zdjęcia pod kątem techniki ich wykonania, użycia lampy, ogniskowej, wykorzystania światła zastanego, głębi ostrości itp? ( pomijam kadr, bo to kwestia własnego stylu ). Fotografia ślubna to za duże ryzyko, aby na pierwszym zleceniu ucząc się, oddać młodym "gnioty" i jednocześnie skompromitować się. Nie uważam fotografii ślubnej za jakiś wyższy poziom, niemniej pstrykanie zdjęć przez kogoś z lustrzanką, bez doświadczenia w tym zakresie i bez właściwego sprzętu ( niekoniecznie musi to być 24 1.4, 5 1.4, 50 1.2 ...... ) jest nie tyle psuciem rynku, ile "oszukiwaniem klienta" oraz "zabijaniem" poczucia estetyki i piękna.
Przepraszam za ten długi wywód, ale w tym kraju najbardziej denerwuje mnie brak profesjonalizmu i stosowanie jakicholwiek tzw. prowizorek czy rozwiązań tymczasowych. A niestety opisana przez Ciebie sytuacja to właśnie taka prowizorka. Nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że nie umiesz robić zdjęć, ale zostaw to zlecenie komuś, kto wykona je po prostu lepiej od Ciebie.
Pozdrawiam.