Nie wyznaczam - mówiłem o sobie. Tak jak w filmie mam cholerne parcie na to żeby kolejne ujęcia do siebie pasowały, tak w fotografii już nie za bardzo. Trochę żałuję.Nic nie zmieniam, film jest bardzo czasochłonny i nie dałbym rady robić tego tak na co dzień. Przykład : przez ostatnie 4h zmontowałem kolejne 10s filmu. Kumpel z którym montuję do wczoraj nie spał przez 50h. Wszystko po to, żeby ujęcia były co do klatki w rytm, dopasowane tematem i kadrem, bla bla bla. Artyzm? Filmów najwyższego poziomu artyzmu jest mało z tego powodu, że ogólnie filmów jest mniej. Ja nie stawiam na górnolotną sztukę, bo jak sam powiedziałeś, nie czuję tego. Obecnym ideałem twórczości do której chciałbym dążyć i czuję, że mogłoby mi się udać jest film Life Cycles - technicznie idealny, pomysł prosty, ale powalający. Opakowanie zajawki rowerowej w metaforę wyższego rzędu ujęło mnie w całości.