Witam forumowiczow.Chce podzielic sie dzisiejsza moja !! przygoda !! Otoz odebralem w Poznaniu w/w szklo z naprawy.Wystepowalu niewielkie luzy w czesci pierscienia recznego ostrzenia.Obiektyw w twardym Canonowskim futerale z polarem B+W i zalozonym dekielkiem.Prosze sobie wyobrazic moje przerazenie kiedy przechodzac przez jezdnie poczulem lekkosc na ramieniu i uslyszalem huk spadajacego szkla.Wlosy staly deba.Szybko pozbieralem wszystko i na chodnik.Po wstepnej analizie zauwazylem niewielkie wylamanie w deklu i lekko zgnieciony polar.Najwzniejsze mialo byc dopiero po powrocie do domu.Nerwy i jeszcze raz nerwy czy wszystko gra.Podpinam do puchy i okzuje sie ze wszystko ok.Mam nadzieje ze tak zostanie.Filtr lekko wyprostowalem i chodzi z lekkim oporem.Jak polepszy sie pogoda to go przetestuje.Mam nadzieje ze ta L-ka jest faktycznie pancerna.Co sie okazalo:dno pokrowca odpadlo jakby ktos celowo nacial dookola dolna jego czesc.Chyba mialem jednak szczescie,a jeszcze wieksze kuzyn ktory bezskutecznie/z braku czasu/odbieral go z naprawy od tygodnia.I co Wy na to.Pozdrawiam