Moi drodzy, skończmy bicie piany nad wyższością czy to 60D, czy to starszych body z serii XXD. Każdy ma swoje preferencje, często dyktowane bardzo sybiektywnymi potrzebami o odczuciami. Najważniejsze póki co jest jedno: MAMY WYBÓR. Komu zależy na magnezowej puszce, większym uchwycie, 6,3 klatkach/s - weźmie 50D, komu zależy na obrotowym ekranie i kamerze - 60D. Za kilka miesięcy gdy zostaną wyprzedane 50D wybór zostanie drastycznie ograniczony. Kto będzie chciał magnezu itd - będzie musiał wydać ok 4500 - 4700 zł za body 7D. Owszem za te pieniądze otrzymamy również kręcenie filmów, ale nie każdemu fotografikowi jest to potrzebne. Więc dopóki mamy wybór - wybierajmy, bo mamy na rynku dwie naprawdę świetne puszki (tu zaocznie uznaję 60D za aparat świetny ). Jeszcze dwie dygresje... Pierwsza odnośnie awaryjności obrotowych ekranów LCD. W canonie to nowość, ale nikoniarze boleśnie odczuli pojawienie się takich ekranów już jakiś czas temu (pękające taśmy). Oby konstrukcja Canona okazała się solidniejsza. Druga dygresja odnośnie jakości wykonania body 7D, która w testach była wychwalana pod niebiosa jako znacznie wyższa niż w Canonach serii XXD. Podczas testów organoleptycznych aparatów 50D i 7D okazało się jedno: jakość jest taka sama. Nie mówię tu o poziomie uszczelnień, czy jakości "bebechów", gdyż nie czuję się upoważniony do wydania opinii na ten temat. Jednak jakość body/tworzywa/wykończenia jest taka sama.