Witam To teraz 60D okiem kobiety

Planuję wymianę wysłużonej 400D na - no właśnie. Dlatego dzielnie przeszukuję wątki.
Zastosowania: głównie makro (w lecie robale, w zimę badyle), często portrety, sporadycznie wszystko inne.
Pierwszym pomysłem był 7D, ale coraz bardziej zmierzam w kierunku 60D. Przeczytałam cały wątek (swoją drogą - również na innych forach i wszędzie widać tendencję do krytykowania modelu po przemierze, a z czasem, gdy parę osób maszynę wypróbowało, robi się bardzo przyjemnie ) i owe "wady" modelu tak naprawdę dokuczliwe są chyba tylko na papierku.
1. Obudowa - moja wysłużona 400D nie trzeszczy, nie pęka, a nie mam tendencji do delikatnego obchodzenia się ze sprzętem. Mam również G11 - potrafi w ujemnych temperaturach nieźle zmrozić łapska. Wagowo wyjdzie na to samo - na 400d mam silikonową "drugą skórę", która waży około 200g. Więcej nie jestem w stanie udźwignąć.
2. Rozmiar - po przetestowaniu w sklepie dla skner stwierdziłam, że 60D najlepiej z aktualnych Canonów leży mi w rękach. 5D by mi wypadł - za duży, za ciężki. Aparat i obiektywy noszę w niewielkich torbach na jedno ramię (Lowepro Sling Shoot 102, Lowepro Passport Sling, Crumpler Cupcake 4000), więc ma być mały i lekki.
3. Ruchomy wyświeltacz - powiem tylko: "w końcu!!!". Dla makropasjonatki to niesamowite ułatwienie. Często fotografuję w botaniku, gdzie jest zakaz deptania trawy. Nie mam szansy położyć się dla fajnego ujęcia. A czasami nie chcę Już w G!! stwierdziłam, że ta "komercja" dla mnie ma sens.
4. Live-view - dzisiaj standard. 400D kupiłam w czasie, gdy weszła 450D. Kupiłam świadomie. Raz, że "czterysetka" nieziemsko staniała, a dwa, że wtedy podgląd mi nie był potrzebny. Jednak w makro się przydaje. A mocne zamykanie lewego oka (nie potrafie zamknąć lekko) mści się potem kilkunastominutowymi zaburzeniami widzenia. Jako optyk znam ryzyko takich szaleństw. Live-view przyda się do odciążenia wzroku. Wolny autofocus wcale mi nie przeszkadza, bo i tak ostrzę ręcznie.
5. Cena - aparat kupuję w Niemczech. Body kosztuje obecnie 909€, kit (18-55 IS) 939€. za 30€ nie pogardzę obiektywem. Przy 400D miałam starą wersję 18-55 (swoją drogą- sporo razem się napstrykaliśmy i jeszcze całkiem dobrze działa). 400D wraz ze starym 18-55 oddaję siostrze, więc nowy (ponoć znacznie przecież lepszy i z IS) bardzo się przyda.

Jakby nie ciemny wizjer w 400D z brakiem możliwości wymiany matówki, i jakby nie brak ruchomego wyświetlacza, pewnie wymieniłabym puszkę dopiero po jej padnięciu.
Z nadziei na poprawę:
Trochę przeszkadzały mi szumy od ISO400 - tu po zmianie będzie lepiej. Do portretów przyda się szybszy autofocus. 60D mniej tłucze migawką (niedługo mam być fotografem na ślubie przyjaciółki - cichsze kłapanie się przyda). Mam tylko nadzieję, że obędzie się bez kupna dodatkowej torby foto. Po kolejnej chlop mi głowę urwie. Niechcący potwierdzam stereotyp odnośnie bab i toreb. Tyle, że u mnie znaleźć można wyłącznie torby foto

Obojętne przy moich zastosowaniach:
-szybkość zdjęć seryjnych. 3fps wystarczały mi w zupełności
-filmowanie - pół roku po zakupie G11 przypomniałam sobie, że jest tam taka funkcja. Włączyłam, sprawdziłam, że działa, wylączyłam. Więcej nie używałam.
-18MP - przy wydrukach max A4...
-większy, lepszy wyświetlacz - fajnie, jak chce się komuś pokazać zdjęcia z sesji, ale dla mnie i tak liczy się obraz na monitorze kompa
-rodzaj używanych kart - niby wolałabym CF, ale doświadczenie pokazało, jak niewiele osób (mam na myśli niefotografujących) ma w domu czytnik kart CF. Z SD nie ma problemu. Od biedy można je też wszędzie dostać. Za CF trochę się w obcym mieście nabiegałam.

Aparat kupuję za około 2 tygodnie. Chętnie podzielę się wrażeniami.