Koledzy (i koleżanki)
Nie bijta proszę. Wiem, że było. Wiem że temat oklepany z każdej strony. Użyłem szukajki, przeczytałem wszystkie wątki w kombinacji ze słowem izopropanol, użyłem google, zajrzałem nawet na forum spod znaku niewymawialnego "N". I właściwie w każdym wątku temat pozostaje jakby w zawieszeniu, nie rysują się klarowne wnioski. Dlatego może po raz milionowy, i może na mój tylko użytek, choć bardzo możliwe że i inni po mnie skorzystają, uprzejmie Was proszę o próbę rozwiania wątpliwości w 2ch tematach:
1. Czyścimy lustro wyłącznie przez dmuchanie, czy można delikatnie np. wacikiem owiniętym bibułką optyczną nasączoną w izopropanolu? Jedni piszą że "luz", inni z kolei przestrzegają jak przed ogniem i że absolutnie nie wywyierac żadnego nacisku mechanicznego na lustro, bo jest delikatnie zawieszone i każde dotknięcie może zachwiać precyzję jego ustawienia względem matrycy a w szczególności AF.
Dlaczego pytam? -po delikatnym omiataniu pędzelkiem (pyłki) zostały mi pionowe, wąskie, o mlecznym zabarwieniu smugi. prawdopodobnie pędzelek był wilgotny, albo wręcz nałapał jakiś drobinek tłuszczuBoję się o wpływ tego na AF, bo on w moim 50D i tak nie jest jak Zawisza, i choć w wizjerze tego nie widzę, to może delikatna dyfrakcja światła przechodzącego przez te paski/smugi "ogłupia" dodatkowo w jakimś stopniu czujniki?
2. Czy izopropanol i czyszczenie obiektywu = katastrofa w postaci zniszczonych powłok? Tu również: jedni czyszczą i wręcz chwalą, że alk. izopropylowym najłatwiej pozbyć się smug, inni ostrzegają o niszczeniu powłok na szkle! Jak to jest? Przecież są preparaty do optyki na bazie alkoholu właśnie izpropylowego (okulary, filtry monitorowe, etc), ale jak tak patrzę na preparaty do czyszczenia na mokro dostępne w sklepach fotograficznych, to znakomita większość z nich jest oparta o delikatne niejonowe detergenty w roztworze wody! I bądź tu mądry
Z góry dzięki za odpowiedzi.