Czytam i nie wierzę
Kilka lat biegałem w najróżniejszych "mokrych" sytuacjach z Aleksandrem E-520 z podpiętymi najróżniejszymi szkiełkami i nigdy nic złego się nie działo. Wycierałem aparat rękawem, bluzą, czymkolwiek, a on pstrykał i pstrykał. Nie wrzucałem go oczywiście do wody itd, ale nieraz porządnie zmókł.
Niedawno pożyczyłem od Siostry 40D z C17-85 i spędziłem min. godzinkę na testach podczas opadów deszczu ze śniegiem. Aparat miałem powieszony na szyi i głównym moim problemem było ochronienie szkła przed zachlapaniem. Wróciłem do domu, sprzęt wytarłem i tyle - nic mu się nie stało.
Od pewnego czasu usilnie zastanawiam się nad zakupem 7D, którego to solidność korpusu i uszczelnienia są jednym z kilku argumentów, dzięki którym miał on wygrać bój z 60D. Czyżby argument przestał istnieć ??