Jeśli jednym z motywów, które skłoniły, lub skłaniają Was do zakupu 7D jest jego uszczelniona konstrukcja, zalecam daleko idącą ostrożność.

Przed nieco ponad tygodniem miałem okazję fotografować w deszczu. Dość silnym, choć bez przesady. Po kilku minutach niektóre przyciski zaczęły zachowywać się nieprawidłowo. Na wszelki wypadek zakończyłem fotografowanie, wyjąłem baterię, schowałem sprzęt do plecaka i wróciłem do domu, gdzie pozostawiłem go na kilka dni, żeby sobie przesechł.

Dotychczasowe problemy nawet ustąpiły, jednak pojawiły się inne. Aparat przestał się wyłączać i ogólnie, nie wdając się w szczegóły, wariował.

Wczoraj oddałem go na Żytnią, gdzie dość szybko go rozkręcili, obejrzeli i odmówili naprawy gwarancyjnej. Ekspertyza brzmi następująco:

"W APARACIE STWIERDZONO LICZNE PUNKTOWE SLADY ZALANIA WODA, SNIEDZ I RDZĘ NA PŁYTACH ELEKTRONIKI I ZŁACZKACH. APARAT NIE PODLEGA NAPRAWIE GWARANCYJNEJ. KOSZT EW. NAPRAWY ODPŁATNEJ JEST TRUDNY DO OSZACOWANIA ZE WZGL. NA RODZAJ USZKODZENIA."

Kiedy zadzwoniłem do nich dowiedzieć się, jak to możliwe, że do aparatu, sprzedawanego jako "dust- and weather-resistant" dostała się woda ze zwykłego deszczu, technik stwierdził, że ten model może i jest minimalnie lepiej chroniony przed kurzem i wilgocią ale zdecydowanie nie można go nazwać uszczelnionym. Stwierdził, że przyzwoite uszczelki to tylko w 1d-ynkach a i to bez żadnej gwarancji.

Faktycznie, absolutnie nigdzie nie znalazłem jakiegokolwiek stanowiska Canona, z którego wynikałoby, co jest właściwie rozumiane pod pojęciem pogodoodporności. Ot taki marketingowy bełkot.

Teraz, kiedy o tym myślę, dochodzę do wniosku, że te niby-uszczelki bardziej szkodzą w przypadku ewentualnego dostania się wody niż gdyby ich nie było, bo utrudniają osuszenie sprzętu własnym sumptem.

Co do kosztów naprawy - okaże się. Jeżeli wyczyszczenie wnętrza rozwiąże problem, wyrobię się w 250zł. Ewentualna wymiana uszkodzonych podzespołów - może być słabo. Dam znać.

Moja rada - Nie wychodźcie z tym aparatem na deszcz, bo w razie problemów będziecie się musieli liczyć z poważnymi wydatkami.

A, że obrazy lepiej działają na naszą wyobraźnie i skuteczniej zapadają w pamięć, na koniec kilka zdjęć.