Z całym szacunkiem, ale jeśli ktoś zapakuje szklankę w jedną gazetę to mam spisać protokół szkody, czy aby przypadkiem winy nie ponosi kurier? Dla mnie sprawa jest jasna - nie ma protokołu, więc domniemujemy że opakowanie było nieuszkodzone. Za dużo paczek odbieram, żeby dla każdej robić protokół, zwłaszcza, że w przypadku aparatu musiałbym przetestować chyba jego wszystkie funkcje żeby spisać wiarygodny protokół wg Waszej koncepcji, zresztą spójrzmy w regulamin:
"DHL nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody ani uszkodzenia przesyłki, które zostało spowodowane okolicznościami leżącymi poza kontrolą DHL. Okoliczności te, to w szczególności, ale nie wyłącznie:[...]każde działanie lub zaniechanie jakiejkolwiek osoby niebędącej pracownikiem lub kontrahentem DHL, a w szczególności: Klienta, Odbiorcy, osoby trzeciej, służb celnych lub administracji rządowej."
I jeszcze tu, chociaż jest to zapis dla mnie trochę niezrozumiały:
"Klient, zobowiązuje się zwolnić DHL jako dłużnika z długu, którym stał
się on w związku ze szkodą wynikłą z zaniedbania Klienta w stosowaniu prawa lub innych właściwych regulacji, jeżeli okaże się, że poniższe zobowiązania i deklaracje Klienta są nieprawdziwe lub niepełne:
[...]
Klient dołożył należytej staranności w jej przygotowaniu;
[...]
przesyłka została właściwie oznakowana, zaadresowana i zapakowana w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa w czasie przewozu przy zachowaniu zwykłej dbałości o nią;
[...]"
Tak więc DHL się wypnie przy najbliższej możliwej okazji i wtedy zostaje winnym tylko wysyłający, czyli klient.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ech, no co za akcja. Najgorsze jest w tym to, że są nie do sprawdzenia - mogą powiedzieć co chcą. No chyba że wykona się weryfikację w Berlinie. Jeśli będę jechał do Chorwacji w tą jesień to sobie zrobię tam przystanek.
Ja sam miałem teraz taką sytuację, że po wysłaniu i oczekiwaniu na wycenę nabąknąłem iż zależy mi na naprawie aparatu niezależnie od tego czy będzie to naprawa gwarancyjna czy nie. Po jakiejś godzinie dostałem wycenę, że naprawa pogwarancyjna, a po wyciągnięciu po wielu mailach informacji nt przebiegu napisano mi, że migawka ma 108k klapnięć. 980zł poszło w cholerę, ale żadnej gwarancji na to, że migawka faktycznie tyle miała nie mam. Gdybym dostał załącznik ze zrzutem ekranu z softu serwisowego z widocznym numerem seryjnym to nie miałbym żadnych podejrzeń, a tak muszę tylko zaufać cyferkom na kawałku papieru wpisanych przez serwis.