Codziennie rano, ale nie przed lustrem, tylko patrząc na katalog reklamowy z eLkami Canona. Później idę na budowę gdzie jedyne co potrafię powiedzieć w "naszym" języku to "ok ok kur*, jes ser", a wieczorem na zlewozmywak. I tak ciulam na te eLeczki, żeby być na poziomie, bo u nas taki wymóg.
A w wolne niedziele siadam przed komputerem i piszę o tym jak mnie na wszystko stać, i że będę gość i może ktoś w końcu na ulicy nie pomyśli, że słoma z butów mi wystaje, bo przecież wszystko mam w normie.
Miłej niedzieli, nie zasiedź się długo, bo rano do roboty trzeba iść.