
Zamieszczone przez
bebesky
nasuwa mi się takie pytanie:
Dla kogo jest fotoksiążka? Dla fotografa do reklamowania się czy dla młodych jako pamiątka z (często) najważniejszego dnia życia za którą zapłacili?
To że wam się jakieś zdjęcie podoba nie oznacza że faktycznie jest ono naprawdę dobre. I może się okazać że gust młodych jest bardziej wysublimowany niż fotografa. A właśnie gust fotografa to "wiocha", "chała" i "totalny kicz".
Ponadto młodzi chyba mają prawo decydować (co już było tu poruszone) jakie osoby znajdą się na zdjęciach, które są pamiątką ICH DNIA. To nie jest DZIEŃ FOTOGRAFA, uroczystość dla fotografa tylko uroczystość młodych.
Wyobraźcie sobie że że zamówiliście na własny ślub orkiestrę, która ma bardzo szeroki repertuar. Chcecie by orkiestra grała muzykę do tańca, dla gości, w repertuarze chcielibyście usłyszeć zarówno hity taneczne z ostatnich lat, kilka "hitów" w stylu oberek, trochę klasyki w stylu chacha, rumba, jakieś tango. Natomiast panowie z orkiestry po rozpoczęciu wesela uznają że gust weselników to dno i oni lepiej się znają na muzyce i będą grali tylko i wyłącznie impresje jazzowe albo tylko i wyłącznie muzykę z repertuaru zespołu Slayer.
Moim zdaniem najlepiej: złe kadry kasować. Z reszty pozwolić młodym wybierać ograniczając czas wyboru np do 6 a może 24 godzin.
To ich dzień, ich gust, ich pieniądze, ich decyzja a nie wasza reklama. Jeżeli dacie do wyboru słabe zdjęcia, to nawet jak te słabe zostaną przez młodych wybrane to jest to wina fotografa, bo mógł te słabe od razu wywalić do kosza a dać młodym do wyboru tylko te dobre.