Ale skąd taki pomysł?
Napisałem że oddałem około setki. Nie że zrobiłem 100.
Co do segregacji - potrafię wybrać to co mi się podoba i nie mam z tym problemu.
Wybranie 30-40 kadrów spośród 2-3 tysięcy nie stanowiło dla mnie problemu, bo przeważnie tak to robię zgodnie z zasadą że lepiej mieć jedno zaje.. zdjęcie niż 100 dobrych. Obecnie jednak wolę znacznie mniej pstrykać.
I nie do końca chyba mnie rozumiecie - powtórzę tylko: po co pokazywać młodym wszystkie kadry zrobione na weselu?
Przecież tak łatwo zrobić żeby był wilk syty i owca cała. Na umowie np. jest 200 zdjęć, fotograf zrobił 1200 (liczby całkiem z sufitu). Fotograf robi selekcję i zostawia 280 resztę wywalając do kosza i zapominając o niej. Przygotowuje propozycję fotoksiążki i zdjęć które da na dvd. Młodzi mogą zapoznać się ze wszystkimi i ewentualnie dokonać zmian w wyborze. To takie trudne? Aż tyle czasu to zajmuje?
Jeżeli propozycja fotografa - 200 zdjęć będzie po obróbce a 80 bez obróbki to mało prawdopodobne by młodzi chcieli coś zamieniać. Ale pozostawiacie im poczucie możliwości wyboru i lepszego traktowania. Ponadto może się zdarzyć że akurat uwieczniony został ktoś, kto był zaproszony i podczas wesela obraził pannę młodą - wątpię czy chciałaby mieć kogoś takiego na zdjęciach z jej uroczystości. Moim zdaniem musi mieć możliwość spowodowania by nie było tej osoby na żadnym ze zdjęć.
Młodzi powinni czuć że są wyjątkowo traktowani nawet gdyby byli jednymi z 15 par, którym robiliście zdjęcia w miesiącu.
Może trzeba od czasu do czasu spojrzeć na swoją profesję z punktu widzenia kogoś dla kogo pracujecie a nie czynić wszystko, by to właśnie wam było wygodnie, nie licząc się z oczekiwania tych, którzy wam płacą.
Jeden niezadowolony klient może zdziałać więcej na waszą niekorzyść niż 100 zadowolonych na waszą korzyść.
Ja tam już wiem kogo na pewno bym nie polecił.