Czyli, parafrazując myśl Salvadora: nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej.
A prawda jest taka, że zdjęcia raz wychodzą lepiej, a raz gorzej. Zbyt wiele zmiennych, by osiągnąć doskonałość w każdym calu.
Coś w tym jest, że przeciętnemu lepiej wychodzą rzeczy niejako "przy okazji", niż przekombinowane, drobiazgowo zaplanowane ujęcia.
Przewrotna konkluzja![]()