Katharsis - wybacz.
Tw. uwagi były tak sensowne i poskładane (co jest tu rzadkością), że "z wrażenia" umknęło mi, kto jest autorem (autorką!).
Dziś kolejny koncert. Panowie grali głośniej, usiadłem nieco z boku i nikt się nie krzywił na "kłapanie". Ale problem pozostaje... Fotografowanie jazzu jest dla mnie frajdą, lecz - podobnnie jak Katharsis - robię zdjęcia tylko wtedy, gdy muszę je dołączyć do tekstu. O teatrze nie pisuję, więc podczas spektaklu mogę się oddawać wyłącznie wrażeniom estetycznym.
Może bezlusterkowce są jakimś rozwiazaniem? Jeśli ktoś używa, niech się podzieli spostrzeżeniami.