Mnie prześladują wizje, ale jak dostaje aparat to mam nagły odpływ weny.![]()
Mnie prześladują wizje, ale jak dostaje aparat to mam nagły odpływ weny.![]()
Hmmm, fotografia to dość specyficzne hobby. Moje zainteresowanie się na serio zaczęło się od poszukiwania czegoś przyzwoitego do uchwycenia przemijającego czasu. Droższe kompakty jakoś nie za bardzo mi pasowały i skończyło się na lustrzance. Albo raczej zaczęło.
Co do lansowania się z 1d i 70-200 2.8 to ja bym nie wyrobił chyba. Zbyt masochistyczne by było noszenie tych 2 klocków tylko dla lansu.
Offtopowo, myślę, że czasem zbyt pochopnie ludzi się określa jako lanserów jak łażą ze sprzętem na wierzchu. Ja nie raz chodziłem po centrach miast z lustrem wiszącym na szyi przez znaczną część czasu, bo tak było po prostu wygodniej ( przynajmniej dla mnie ). 1d/ds'a nie mam, ale 70-200 2.8 planuję kupić i nie wykluczam możliwości fotografowania w mieście z nim:wink:.
O to, to! Czasem, zwłaszcza przed snem, miewam takie pomysły na zdjęcia, że Hill, ZArias, McNally, Piech i inni się chowają*, ale po chwili to wszystko ucieka, a do skutku dochodzą tylko takie fotki, jakie mam na blogu.
*Taka metafora, jakby co; chodzi o to, że te niby-zdjęcia, które mam w głowie są naprawdę dobre, ale nigdy nie powstaną.
Warto czy nie warto - nie ma znaczenia. Prawdziwy fan nie zważa na koszty i przeciwności.
Fanem się jest albo nie - nie można trochę być i trochę nie być(tak jak w ciąży).