To się pewnie wyda dziwne, ale im więcej w tym siedzę, tym mam większy dystans.
Wcześniej przed zakupem pierwszej lustrzanki przez około 3 lata z uwagą śledziłem rynek, czytałem wszystkie posty na temat nowego sprzętu. Pomimo, że było mnie docelowo stać co najwyżej na lustrzankę entry level, typu 3 cyfrowego xxxD, to znałem na wyrywki wszystkie parametry wszystkich aparatów na rynku, do 1D włącznie, ba, nawet stajnie Nikona miałem obcykaną równie dobrze. Widziałem tysiące porównań szumów i wiele innych opracowań.
Od kiedy kupiłem aparat, nawet nie byłbym wstanie wymienić samych nazw wszystkich modeli dostępnych w sprzedaży, a co dopiero mówić o ich parametrach.
Podobnie było z softwarem. Najpierw na potęgę zbierałem wszystkie książki o obróbce, głównie Kelbiego, eksperymentowałem w PS i CR. Prawie każde zdjęcie chciałem poprawić. Zakupiłem oryginalnego PS CS3.
Dziś głównie ograniczam się do wywoływania RAWów i to na dodatek w darmowym DPP, a do PS-a sięgam od święta.
Tak podobne tendencje mam z obiektywami, zamieszaniem zdjęć w internecie itp. Co ciekawe, zdjęć robię mniej więcej tyle samo co wcześniej, więc nie może być mowy o tym, że mniej czasu spędzam z aparatem.
Część powie, że w takim razie słaby ze mnie hobbysta, skoro nie mam wielkiego ciśnienia na zmianę sprzętu, bez pogoni za ciągle lepszymi zdjęciami bez względu na koszty. Czy więc jestem fanem fotografii? Prawdę mówiąc nie wiem, ale nie przeszkadza mi to. Prawdę mówiąc taki układ jest dla mnie bardzo na rękę. Dopiero duży dystans do sprzętu i obróbki tak naprawdę pozwolił mi zacząć robić zdjęcia. Być może nie robię takich szybkich postępów, jak ludzie, którzy poświęcają temu każdą swoją wolną chwilę i mają większe ciśnienie na efekty, ale nie przeszkadza mi to, wręcz odwrotnie, czuje się zadowolony z tego obrotu sprawy.
Oczywiście dalej lubię poczytać forum, czegoś nowego i ciekawego się dowiedzieć. Nawet jeżeli tego nie wykorzystam, przyjemnie jest poczytać o czymś ciekawym. Ale spełnia to dla mnie zupełnie inną funkcję niż wcześniej, jest mniej zobowiązujące. I tak mi fotografia najbardziej odpowiada. I tak najwięcej zyskałem, oglądając zdjęcia lepsze od moich. I to jest prawdziwa przyjemność, połączona z pożytecznym.
W żadnym razie nie twierdzę, że to jest jakaś słuszna droga, to moja drogaa ja lubię nią podążać. I nic więcej mi nie trzeba.